Motocykl z wyjętym silnikiem do remontu. Czy warto kupić?

Czy tanio faktycznie oznacza taniej? Niestety może wyjść drożej

W skrócie
  • Czy warto kupić motocykl z wyjętym i rozkręconym silnikiem?
  • Najwazniejsze będzie ocenienie stopnia zużycia podzespołów innych niż uszkodzone.
  • Warto pamietać, że jeśli motocykl był rozkręcany przez niechlujnego mechanika, to może brakować śrubek, nakrętek, podkładek, a elementy styczne do uszczelki mogą być wyszczerbione. To należy sprawdzić w pierwszej kolejności.
  • Będąc do opozycji tezy, tego teksty, pamiętajmy, że silniki w motocyklach enduro/cross i tak najczęściej po zmianie właściciela wymagają remontu silnika - tak dla świętego spokoju.

Na największych portalach aukcyjnych znajdziecie sporo motocykli z silnikami wyjętymi do remontu. Czy warto pokusić się o zakup tańszego motocykla i wykonania naprawy na własną rękę? Sprawa jak zwykle nie jest prosta i jak zwykle nie proponujemy dróg na skróty.

Czy warto kupić motocykl z wyjętym, a przy okazji rozkręconym na śrubki silnikiem? To pytanie pada dosyć często, a problem dotyczy najczęściej motocykli enduro, w których doszło do problemu technicznego, a właściciel z najróżniejszych powodów odpuszcza sobie remont silnika, bądź po prostu jego naprawę. To pierwszy sygnał, który powinien włączyć nam lampkę ostrzegawczą.

Oczywiście, zachowanie czujności przy kupowaniu kota w worku powinno być więcej niż wymagane i tak naprawdę od samego początku powinniśmy podejrzewać zakup motocykla-miny. Lepiej miło się rozczarować niż wplątać się w epopeje pt. “silnik-szrot”. Z drugiej strony każdy z nas ma inną sytuację finansową/domową i każdy z nas jeśli sprzedaje uszkodzony motocykl, to robi to z innych pobudek. To też może sprawić, że czasami faktycznie można wyrwać tani sprzęt, który nie wymaga skomplikowanych, ani drogich napraw. Czy jednak w takim przypadku nie powinniśmy zadać sobie pytania, dlaczego właściciel własnoręcznie nie dokonał naprawy, tylko sprzedał w atrakcyjnej cenie motocykl?

A i owszem. Oczywiście, możemy do głowy dopuścić informacje, że sprzedający nie miał takich informacji i wiedzy jak my, ale w takim przypadku, raczej byś nie czytał tego artykułu – zwyczajnie znałbyś odpowiedź na zadawane w tytule pytanie. Z drugiej strony, sprzedający nie musi się znać na technice motocyklowej – wystarczy, że zna się na niej jego mechanik, który w tym przypadku jest najlepszym doradcą.

Rozkręcony silnik. Czy warto kupić taki motocykl?

No i tutaj dochodzimy do sytuacji, w której dochodzi do oględzin. Następnie mechanik oznajmia właścicielowi, że motocykl wymaga gruntownego remontu, a remont ten będzie kosztować kwotę X. Najczęściej kwota X przeraża właściciela, który podejmuje decyzję o nieopłacalności naprawy i nie chcąc dopłacać do pooględzinowego skręcania silnika, wystawia całość tak jak stoi (a w przypadku rozkręconych części silnikowych: leży). Dopiero tutaj tak naprawdę zaczyna się przygoda.

Przeczytaj również:

Dlaczego motocykle są dziś tak drogie? Prawda jest taka oczywista…

Po pierwsze dlatego, że jeśli zastanawiasz się nad zakupem motocykla z uszkodzonym silnikiem i nie byłeś przy jego rozkręcaniu, to nigdy nie będziesz pewien co się wydarzyło. Być może w ramach kłamstewka ktoś podrzuci zużytą część zamiast uszkodzonej i nie będzie widać uszkodzeń wyrządzonych przez pierwotnie uszkodzoną część. Wstępnie będzie Ci się wydawać, że wszystko jest spoko – wystarczy wymiana łożysk i będzie dobrze. Po wymianie łożysk okazuje się, że problem jest zdecydowanie większy. Oczywiście, wszystko można pomierzyć i prześwietlić, ale ten tekst raczej kieruję do osób, które lubią dłubać, uczą się i czasami po prostu nie sprawdzą pewnych spraw (!), a to prowadzi do jeszcze większych problemów. Pewnie teraz w komentarzach pojawią się zdania pt. “nie znasz się, to się nie bierz”. Pełna zgoda, ale każdy z nas wie, że przez popełnianie błędów nauka najszybciej wchodzi do głowy. Jeśli zatem mogę, to włączam w tym momencie kontrolkę ostrzegawczą.

Motocykl z wyciągniętym silnikiem. Czy warto?

Poza tym, wielce prawdopodobne jest, że silnik był rozkręcany przez niechluja i akurat gdzieś wcięło tą jedną nakrętkę, śrubę, sprężynkę itd. której nie znajdziesz w garażowej kuwetce ze śrubkami, nakrętkami i sprężynkami. Wtedy zaczyna się akcja maksymalna. Po pierwsze czegoś Ci brakuje, a tak naprawdę nie wiesz czego, bo przecież nie byłeś przy rozkręcaniu części i zaczynasz wertować serwisówkę w nadziei na znalezienie odpowiedzi. Z drugiej strony, to mam szczerą nadzieję, że skręcasz silnik właśnie z serwisówką w łapie – serio taką mam nadzieję.

Ciąg dalszy pod materiałem wideo

Motocykl z wyjętym silnikiem. Pamiętaj o kilku sprawach:

  1. Jeśli nie widziałeś i nie słyszałeś pracy silnika, to być może skrajnie zużyte są inny elementy, oprócz ewidentnie uszkodzonych?
  2. Kupując motocykl z silnikiem w pudełku, możesz trafić na minę: części mogą być podrzucone z innego motocykla!
  3. Istnieje szansa, że któraś z rzadko spotykanych śrubek, nakrętek, sprężynek itd. została zagubiona, a Ciebie czeka poszukiwanie.
  4. Pamiętaj o sprawdzeniu innych elementów motocykla: zawieszenie, koła, stan plastików itd.
  5. Będąc do opozycji tezy, tego teksty, pamiętajmy, że silniki w motocyklach enduro/cross i tak najczęściej po zmianie właściciela wymagają remontu silnika – tak dla świętego spokoju.

Tańszy silnik w pudełkach czy po remoncie?

I tutaj zaczyna się przygoda. Jeśli mówimy o motocyklu enduro, to naprawdę dajcie sobie spokój z wiarą w silniki po remoncie. To, że piece wybuchają, urywają się korby, dochodzi do zablokowania skrzyni biegów itd. najczęściej wynika z mocno przecholowanych interwałów serwisowych. Czyli, delikwent powiedział, że piec jest po remoncie i faktycznie był. Tylko, że zaledwie po wymianie tłoka, podczas gdy remontu wymagał również dół silnika. Dlatego jeśli kupujesz wymarzony motocykl enduro, to naprawdę powinieneś wiedzieć, że zaraz po zakupie czeka Cię remont. To zupełnie tak, jak z zakupem auta i wymianą oleju i rozrządu. Trzeba to zrobić i basta.

Motocykl z wyciągniętym silnikiem. Czy warto?

Czy to oznacza zatem, że nie ma sensu kupować droższego motocykla ze sprawnym silnikiem skoro czeka nas remont, tylko od razu zainwestować w “dietę pudełkową”? No nie do końca. Jeśli silnik odpala i jest sprawny, to jesteś w stanie ocenić wiele spraw. Na przykład to, że jeszcze działa i nie był katowany aż do wybuchu. To ma w sumie spore znaczenie w ocenie poprzedniego właściciela w odniesieniu do jego kultury motocyklowej. Jeśli dbał o stan silnika, to prawdopodobnie zadbał również w przeszłości o inne elementy motocykla. To jednak nie może być regułą, bo przecież zawsze może się zdarzyć, że silnik rozsypie się nie z winy właściciela, a niedbalstwa mechanika czy wady jakiegoś podzespołu.

Kupiłem motocykl po remoncie. Jestem załamany

Jakiś czas temu kupiłem Hondę CBX 750. Kupiłem ją bardzo tanio, a właściciel zarzekał się, że jest po remoncie. Od początku wydawało mi się to podejrzane, bo zakup CBX 750 za 2500 zł, to generalnie niepowtarzalna przygoda. A dodatkowo zakup tego sprzętu po remoncie, brzmi jak bajka. Nie podniecałem się za bardzo wiadomością o remoncie, bo nie wierzyłem w to od samego początku. Okazało się, że mój brak zaufania do słów był całkiem uzasadniony, ponieważ właściciel zlecił remont silnika (włącznie z wymianą tłoków) na bazie używanych części. Oznacza to, że każdy tłok, pierścień, sworzem, a być może i zawór itd. jest z innej parafii. Silnik odpala i niby jest sprawny, ale zlecenie takiego remontu do dzisiaj przyprawia mnie o dreszcze i tak na wszelki wypadek nie odpalam tego pieca. Od początku założeniem tego motocykla była baza części zamiennych.

Motocykl z wyciągniętym silnikiem. Czy warto?

Jak widzicie jest całkiem sporo najróżniejszych zmiennych dotyczących zakupu motocykla z wyjętym i rozkręconym silnikiem. Fakty pozostają takie, że czasami obecność porządnego mechanika może w przypadku takiego zakupu zdziałać cuda. Być może specjalista dostrzeże coś co utwierdzi go w słuszności zakupu lub całkowicie odrzuci ten pomysł. Fakty są takie, że kupowanie motocykli z “ubitym” piecem to stąpanie po naprawdę niepewnym gruncie i spore ryzyko. Co prawda są i takie przypadki, że jedziemy kupić motocykl bez sprawnego silnika, bo ten już leży w niezłym stanie na półce w garażu, ale to już całkowicie inny temat, na zupełnie inną opowieść…

 

 

Tobiasz Kukieła

Dziennikarz motoryzacyjny, fotograf, reportażysta. Na motocyklach jeździ od dzieciaka i cały czas odczuwa potrzebę rozwijania swoich umiejętności jeździeckich. Jest złomiarzem z powołania - zdecydowanie częściej kupuje motocykle niż je sprzedaje. Czy to jego problem?

Inne publikacje na ten temat:

2 opinii

  1. Kiedyś pojechałem kupować moto z silnikiem “niedawno po remoncie”. Przez telefon “robione wszystko. Góra, dół, boki, panie wszystko”; na miejscu remont był ale kilka lat temu, nie wiadomo co robione bo robione jeszcze za poprzedniego właściciela. Apogeum nastało dopiero po odpaleniu bo ta igła brzmiała jakby ktoś wrzucił kulek z łożysk do miksera.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button